niedziela, 19 kwietnia 2015

Poliwęglanowa przygoda

Przeglądając ulubione strony w poszukiwaniu inspiracji natrafiam na wiele ciekawych pomysłów dotyczących nowego życia starych rzeczy: 10 wspaniałych sposobów na wykorzystanie kapsli, korków po butelkach, niepotrzebnego śmiecia, które moja natura zbieracza kolekcjonuje od zawsze, jak ożywić brzydkie stare zakurzone kartony itp itd. Tak więc, gdy po olbrzymim sprzątaniu pokoju znalazłam u siebie mnóstwo niepotrzebnych poliwęglanowych krążków z zakodowaną cyfrowo informacją do bezkontaktowego odczytu światłem lasera optycznego (tak, mam na myśli płyty cd), postanowiłam jeden z tych pomysłów wykorzystać. 





"Te wszystkie rzeczy wyglądają tak cudooownie" - pomyślała Smirch i wzięła się do pracy.




Stare pudełko po butach pozbawione pokrywki wylądowało na moim balkonie, żeby zostać pomalowane na klasyczną czerń lakierem w sprayu. Po dłuugim czasie potrzebnym na wyschnięcie wróciło do mojego pokoju i grzecznie czekało aż potnę płyty cd na kawałki. 




Naprawdę, nie spodziewałam się, że zajmie mi to tyle czasu. I że jest to takie ciężkie. W ruch poszły jedne nożyczki, drugie nożyczki, a nawet tzw. "nożyce do drobiu". Myślę, że tego dnia uaktywniłam w swoim prawym kciuku nerw odpowiedzialny za częste drętwienie palca. Byłam niemalże pewna, że po tej przygodzie zostanie mi odcisk, jednak zamiast odcisku palec bolał przez parę dni.               O używaniu nożyczek przez jakiś czas mogłam zapomnieć. 






Następnym etapem było przyklejenie tych jakże ciężko zdobytych kawałków do pudełka. Pierwszym pomysłem był klej wikol. Uwaliłam i pudełko, i kawałki a i tak się nie trzymało. Po zwątpieniu, postanowiłam użyć taśmy dwustronnej. "onieeeeeee" - wrzasnął nerw w moim kciuku - "znowu trzeba używać nożyczek". Przynajmniej ten sposób był trwalszy i odrobinę łatwiejszy.





No i tak na zmianę - kroiłam płytki, cięłam taśmę, przyklejałam, kroiłam pytki, cięłam taśmę..."o najdroższy Boże!" - westchnienie ulgi wydobyło się, gdy wreszcie skończyłam. 
Efekt? Przyznam, że wygląda to całkiem ładnie i interesująco, kawałki czasem odpadają, lecz mam mieszane uczucia (a właściwie mój prawy kciuk ma) czy ten efekt był warty takiej męczącej pracy. 



Tak więc moi drodzy, nie wszystko co nam w internecie pokazują jest łatwe i przyjemne do zrobienia, jednak warto próbować, by się samemu o tym przekonać ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz